wtorek, 18 kwietnia 2017

JAK MINĘŁY NAM ŚWIĘTA

   Jak minęły nam święta? Jak w scenie z filmu "Czterej pancerni i pies".
   Siedzieliśmy sobie całą rodzinką i psem, tak jak i oni w niejednej scenie, w lesie, w zaciszu, w pięknych okolicznościach przyrody, wiosna pięknie się budziła do życia. Nasz dom zaparkowany w tej zieleni, piękny jak Rudy 102. My szczęśliwi i najedzeni, pies spokojny i radosny. Jednym słowem Pokój Boży, pokój który przewyższa ludzki rozum, pokój który na ziemi może być tylko darem niebios, pokój na który sobie nie zasłużyliśmy. Jedzenia nie za dużo, w sam raz, bez szaleństw ale bardzo smacznie. Bez ciśnienia na jakiś świąteczny plan. Jedna wizyta w zborze, jedna rodzina w gościnie u nas.
   Ale też podobnie, jak w tej filmowej scenie, dochodziły nas huki wystrzałów dalekiej artylerii, gdzieś, raczej dalej niż bliżej toczących się bitew. Dochodziły nas informacje o wojnach religijnych i militarnych, w kraju i za granicą, o chorobach i śmierci, o wypadkach i katastrofalnych wpadkach, o polityce, o politykach złych i dobrych. Tylko nas to nie dotyczyło, podobnie jak czterech pancernych, bo przecież jesteśmy młodzi, przygody i życie stoją przecenami otworem, bo "Hitler kaput" i dziwak tylko by się martwił tym hałasem do okoła.
   Wisienką na torcie było to, że ktoś nazwał naszą dom Chatą, tak tak, Chatą! Miejscem gdzie jest Bóg, miejsce gdzie w spokoju można spojżeć na swoje życie i przeżyć uzdrowienie. No powiem wam, takich rzeczy to już nawet czterej pancerni nie mieli!
   Kocham Cię Boże, dziękuję Ci za cudowne życie jakie nam dałeś, za sprawiedliwość w którą nas odziałeś, za pokój którym nas obdarowałeś, za radość której nie jesteśmy godni.
   Dobrze jest tylko z Bogiem!