piątek, 6 czerwca 2014

Nadzieja eklezji

W dniu Pięćdziesiątnicy nie narodził się żaden tzw. Kościół. Po prostu Żydzi, którzy uwierzyli, że Jezus jest obiecanym Mesjaszem, stając się jego uczniami i zgodnie z jego poleceniem, oczekując mocy z wysokości, zostali napełnieni Duchem Bożym.

Jeżeli dla człowieka kochającego Boga tzw. Kościół jest wszystkim, to gdy zostanie nim zgorszony, pozostaje pustka. Natomiast, gdy Królestwo jest wszystkim, to nigdy nie zagraża nam otchłań, bowiem nie sposób rozczarować się Bożym panowaniem.

Kościół przez wieki myślał, że jest czymś lepszym niż Izrael, ale mylił się. Izrael upadał za każdym razem, gdy nie poddawał się władzy Króla królów. Kościół, którego przeznaczeniem jest być wszczepionym w Izrael - szlachetne drzewo oliwne - i zjednoczonym z nim, przechodził w dziejach, i nadal przechodzi to samo. Eklezjalne porządki upadają wraz z instytucjami, które wytworzyły. Pozostawało, pozostaje i ostanie się jedynie Królestwo Boże!

Wszyscy jesteśmy uczestnikami dynamicznego procesu oczekiwania, budowania i oglądania nadchodzącego Królestwa Bożego!

Nie pokładajmy naszej nadziei w eklezji, zgromadzeniu, czy też tzw. Kościele. Jedynie, Mesjasz w nas jest nadzieją nadchodzącej Chwały!